Drużyna 2007 I przegrała wyjazdowe spotkanie ligowe z KS Armado 2:5 (0:2) i straciła fotel lidera. Sądząc po dotychczasowych wynikach, lider będzie się zmieniał jeszcze wielokrotnie.
Walka o I miejsce w grupie powinna toczyć się do ostatniej kolejki. Trafiliśmy na bardzo wyrównaną grupę i… bardzo dobrze. To gwarantuje maksymalne zaangażowanie w każde spotkanie. Nie ma meczy łatwych i słabych przeciwników. Wszystkie są ważne i w każdym trzeba dać z siebie wszystko, żeby wygrać. Czasami nawet to nie wystarcza. Tak było w meczu z KS Armado. W I kwarcie graliśmy prawie przez całą kwartę na połowie i w polu karnym przeciwnika. Co z tego, skoro piłka ani razu nie wpadła do bramki Armado. Z perspektywy czasu można uznać, że to był kluczowy moment spotkania. Zepchniętego do obrony przeciwnika, trzeba było skarcić kilkoma bramkami (bo były do tego okazje) i kontrolować mecz. Stało się odwrotnie, bo dwie kontry i indywidualne umiejętności napastnika gospodarzy zadecydowały o niekorzystnym przebiegu meczu. Stracone bramki podcięły skrzydła zawodnikom Rakovii, którzy zbyt długo dochodzili do siebie. A w tym czasie przeciwnik strzelał kolejne bramki. Skuteczność nie była tym razem naszą mocną stroną. Potrafiliśmy strzelić tylko dwie bramki w trudnych sytuacjach, a z kolei w kilku łatwych, piłka nie chciała wpadać do bramki Armado. W ostatniej sekundzie dobił nas strzał z dystansu, który ustalił wynik spotkania. Dobrze, że już niedługo zaczynamy rewanże….