Zespół Orlików 2007 I pokonał na wyjeżdzie 7:4 (2:0) niewygodnego przeciwnika- Agape Białołęka w II kolejce ligowej. Brawa należą się dla całego zespołu za realizowanie założeń taktycznych i nieustępliwą walkę o zwyciestwo.
Znając możliwości obu zespołów, można było spodziewać się dobrego widowiska piłkarskiego. Mecz mógł się podobać. W poprzednich meczach z tym przeciwnikiem poszliśmy na wymianę ciosów, co nie kończyło się dla nas dobrze. Tym razem byliśmy mądrzejsi. Na początku I kwarty zaczęliśmy aktywnie. Szybko stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych, lecz brakowało „zimnej krwi” pod bramką gospodarzy. Dopiero strzał Dawida Skowery znalazł drogę do bramki i dał prowadzenie. Od II kwarty świadomie daliśmy Agape możliwość rozgrywania piłki na ich połowie. Nie biegaliśmy za piłką, tylko czekaliśmy i sprawdzaliśmy jaki pomysł na grę ma przeciwnik. Agape wykorzystywało do rozgrywania wysoko ustawionego bramkarza. Jednak nasze „krótkie” krycie zmuszało gospodarzy do gry długim podaniem do napastnika. Co prawda, po takim podaniu straciliśmy bramkę, ale większość podań padała łupem naszych obrońców lub bramkarza i dawała szansę na atak szybki. Potwierdzają to statystyki: Agape oddało tylko 14 strzałów, w tym 9 celnych. To nie jest dużo jak na mecze w „7”. Potrafiliśmy też wykorzystać błąd wysoko ustawionego bramkarza i Piotrek Grodecki podwyższył wynik na 2:0. W III kwarcie, gdy wydawało się, że kontrolujemy mecz i nic złego nie może się przydarzyć, w ciągu 2 minut straciliśmy całą przewagę. Najpierw strata piłki w polu bramkowym, nastepnie kiks i zrobiło się niewesoło. W tym momencie oprócz mądrej gry, trzeba było wykazać się też odpornością psychiczną. Na szczęście mamy w drużynie „walczaków”, którzy łatwo się nie poddają. Przełomową bramkę na 3:2 strzelił Janek Piszczako z dystansu i …potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Kolejne cztery bramki dołożył Dawid Skowera po asystach Konrada Micińskiego, Jakuba Gocia i Janka Zborowskiego. Tytaniczną pracę wykonywał jak zawsze Adam Brudkowski. Spora zaliczka bramkowa dała trochę spokoju i pewność, że nie oddamy zwycięstwa do końca meczu. Przeciwnika stać było na strzelenie jeszcze dwóch bramek. W tym meczu mogliśmy doskonalić wszystkie elementy piłkarskiego rzemiosła, a przy okazji jeszcze cieszyć się ze zwyciestwa.
Zdjęcia z meczu: https://photos.app.goo.gl/GnoKzXguk1fZjobo2