Zespół Młodzików 2007 I wrócił z Sochaczewa w minorowych nastrojach. Pomimo oblężenia bramki Unii Boryszew przez większą część spotkania, nie udało się zdobyć nawet bramki wyrównującej.
Porażka 1:2 jest karą za niedostateczne przygotowanie mentalne do meczu. Zawodnicy wyszli z autokaru rozluźnieni i rozbawieni, niczym wycieczka szkolna, a nie zespół który przyjechał walczyć o punkty z liderem. Do tego brak koncentracji na rozgrzewce i efekt nieprzygotowania do gry w początkowych minutach meczu gwarantowany. Przeciwnik zaskoczył nas kilka razy kontrami, a jego szybcy napastnicy łatwo dochodzili do sytuacji bramkowych. Zanim się obudziliśmy ze snu, było już 0:2. Powoli podnieśliśmy się z kolan, po dwóch ciosach i zaczęliśmy odrabiać straty. Po bramce kontaktowej (w 15 min.) przejęliśmy inicjatywę, której nie oddaliśmy już do końca meczu. Druga część meczu toczyła się pod nasze dyktando, ale graliśmy za bardzo nerwowo. Za szybko chcieliśmy strzelić bramkę, a upływający czas był sprzymierzeńcem gospodarzy. Liczba sytuacji bramkowych wystarczyłaby nawet do wygrania tego meczu. Statystyki strzałów i posiadania piłki mieliśmy bardzo dobre, ale samymi cyframi nie da się wygrać meczu. Liczy się skuteczność, czyli to co wpada do bramki przeciwnika. Nie poradziliśmy sobie ze skomasowaną obroną Unii, nie potrafiliśmy jej rozmontować podaniami prostopadłymi, za często atakowaliśmy środkiem i zabrakło strzałów z dystansu. Słaby początek meczu zdecydował o stracie 3 punktów, trochę na własne życzenie. Na szczęście są rewanże i tam będzie można „coś” udowodnić.